czwartek, 12 maja 2011

    Ponad miesiąc nic nie pisałam. W sumie to nic się nie zmieniło chociaż jesteśmy na pewno o krok do przodu po tych 2 latach. Mąż zrobił sobie już badania. Jeszcze przed wizytą u lekarza dzwonił do przychodni i pytał o wyniki. Pani z recepcji powiedziała, że są bardzo dobre. Ucieszyliśmy się, chociaż wiedziałam, że lekarz może wiedzieć coś więcej i nie brałam tych informacji w 100% za prawdziwe. I tak jak przypuszczałam nie wszystko było dobrze. Lekarz powiedział, że ilość plemników jest ponad normę, ale niestety są zbyt wolne i dał mu skierowanie na następne badanie. Mąż się już zapisał na 18 maja czyli termin jest o wiele szybciej niż ostatnim razem.
    Wizyta ta miała również swoje plusy ponieważ w końcu zostaliśmy skierowani do Kliniki Leczenia Bezpłodności. Jednak zanim będziemy mieli pierwszą wizytę minie jeszcze sporo czasu. Jednym opóźnieniem było to, że byliśmy u GP w ostatni dzień przed Wielkanocą więc lekarz dopiero po świętach mógł wysłać list do szpitala.
Dokładnie 6 Maja dostaliśmy list ze szpitala z papierami do wypełnienia i zalecanymi badaniami do wykonania. Ja muszę jeszcze raz zrobić badanie na poziom hormonów oraz na chlamydię i różyczkę. Niestety poziom hormonów muszę zbadać w 5 dniu cyklu, a list właśnie wtedy przyszedł więc nie było na to szansy. Tak więc czekam na następny cykl, który mam nadzieje przyjdzie tak jak powinien, bo niestety ostatni trwał aż 77 dni (od 15 lutego do 2 maja). Także im krótszy będzie tym szybciej wszystko się potoczy. Kiedy będziemy mieli już porobione wszystkie badania możemy je odesłać razem z wypełnionymi papierami. Dopiero wtedy dostaniemy list w którym będą do wyboru trzy szpitale. Kiedy już wybierzemy możemy zadzwonić i w końcu umówić sie na wizytę, która mam nadzieje nie będzie jakimś odległym terminem.

    Ponad miesiąc temu zaczęłam uważniej się obserwować-w czym pomaga mi serwis 28dni.pl i jego użytkowniczki ;) Z niecierpliwością wyczekiwałam miesiączki ponieważ w nowym cyklu chciałam zacząć wypatrywać owulacji (której dalej wypatruję i mam nadzieję, że jeśli się pojawi to jej nie przeoczę ;) ). Myślę, że to na pewno nam pomoże i nasze oczekiwania na maluszka czymś niebawem zaowocują. Jestem pełna optymizmu pod tym względem na dzień dzisiejszy.
Na 28dni jest wiele dziewczyn takich jak ja w bardzo podobnej sytuacji i często z ta samą chorobą. Świadomość tego, że nie jestem sama daje mi siłę, bo w moim otoczeniu nie ma nikogo kto by wiedział co tak naprawdę czuję. Kiedy którejś dziewczynie udaje się zobaczyć te upragnione dwie kreseczki na teście to bardzo się cieszę i wierzę, że my też kiedyś dostaniemy taką szansę ;)