środa, 14 października 2015

Mamy dwa ząbki od miesiąca. Dwie dolne jedynki. Górne już w drodze, można wyczuć przez dziąsełko, szczególnie prawą (na dole też najpierw była prawa jedynka), czuć też już trochę prawą górną dwójkę. Ciekawe ile zajmie zanim przebije się przez dziąsełko, bo pamiętam, że dolna lewa jedynka była już wyczuwalna i nawet bylo widac jak wystaje-z daleka czasem wygladało jakby miała już dwa ząbki, a minęło 3 tygodnie zanim się przebiła.
Ps. Jako, że piszę tylko w wolnej chwili, to mija trochę czasu do kompletnego wpisu, więc 2 listopada, kiedy miała 10 miesięcy i 19 dni przbiła jej się prawa górna jedynka :)
Od kiedy zaczęła raczkować do przodu, to do tyłu już nie chodzi. Jednego dnia nauczyła się raczkować, a drugiego wręcz biegała-chociaż jeszcze trochę nieporadnie. Oczywiście biegała za mną. Jak wychodziłam do kuchni z salonu, to chwilę później Nicole też tam była i ciągnęła mnie za spodnie, żeby wziąć ją na ręce. No niestety nie daje mi odetchnąć i dalej większość czasu chce spędzać na rękach. Ciężka jest. M jak ma ją na rękach, to zaraz narzeka że musi ją posadzić, bo go wszystko boli. Nazywa mnie siłaczką, bo ja noszę ją bardzo dużo. Muszę robić też inne rzeczy poza tym, więc ją noszę na jednej ręce. Tak, boli mnie wszystko, ale nie mam wyboru.
Ostatnio tak gdzieś 2 tygodnie po skończeniu 10 miesięcy. Zaczęła bardziej akceptować M. Nie płacze już za każdym razem jak ją bierze na ręce, zdarza się to zdecydowanie rzadziej. Co najważniejsze nie płacze na sam jego widok, teraz raczej się uśmiecha jak M wraca do domu. Jeszcze zdarza się, że siedzimy sobie we dwie i kiedy usłyszy, że M otwiera drzwi wejściowe to biegnie do mnie i się na mnie wspina. Właśnie-wspinanie na mnie nie ważne czy stoję czy siedzę, to jedno z jej ulubionych zajęć :)
Nicole jest co raz to mądrzejsza. Często mnie zadziwia, kiedy robi coś czego nie robiła wcześniej, chociaż wiadomo, że taka jest kolej rzeczy.
Dużo rozumie. Dawno wie że Viki, to nasz kotek, ostatnio reaguje już na tata - na mama tak nie za bardzo, bo mama jest zawsze z nią i nikt nie mówi na mnie mama (jak tata się pojawia to mówię jej że to tata i załapała). Wie kto to Mr Tumble, Mr Bloom czy Bing, Twirlywoos i wiele innych (postacie z jej ulubionych bajek). Króliczka Bing nawet jej ostatnio kupiliśmy i jak zaczyna się bajka, to zawsze szuka wzrokiem maskotki czasem podnosi w górę do telewizora. Wcześniej jak mówiłam Bing, to patrzyła w TV, teraz szuka maskotki i zazwyczaj do niej idzie, lubi się nią bawić, kiedy naciśnie się na środek to mówi, więc naciska, przytula. Wie co to znaczy pić, jeść, mniam mniam, chodź, daj, nie (chociaż nie lubi tego słowa i zazwyczaj jak powiem, żeby czegoś nie robiła, to zaczyna płakać). Jak ma ochotę, to robi papa. Zdarza jej się ustać na nóżkach.
Dalej uwielbia piosenki i jak tylko słyszy muzykę czy to z zabawki, w bajce, reklamie, teledysku czy nawet jak coś się zanuci czy zaśpiewa, to podryguje. Czasem tak się cieszy, że aż się śmieje w głos i klaszcze :)
Robi młynek rękami, ale nie pamiętam kiedy zaczęła to robić, zaczęła dawno i to sama z siebie, bo my jej tego nigdy nie pokazywaliśmy :)
Skojarzyła też, że czerwony guzik na pilocie służy do wyłączania telewizora, więc ma radochę :)
Juz od dawna dobiera zabawki do pary. Czyli w jedną rękę jedna pileczka w drugą druga, dwa ciastka, dwie foremki, dwa widelce, dwa kubeczki, dwa klocki. Klocki dobiera nawet kształtami. Robi 'puk puk' dwiema rzeczami, które trzyma w dłoniach. Ostatnio lubuje się we wkładaniu masy zabawek do czegoś albo zbiera je w jednym miejscu. Lubi też dawać, czasem zbiera zabawki i daje mi je po kolei aż mi wypadają :) Dzisiaj np. bawiłyśmy się w darcie gazety (przynoszą pełno gazetek ze sklepów odzieżowych-trzeba mieć z nich jakiś pożytek), kiedy już była cała w strzępach powiedziałam, że czas to pozbierać, kiedy Nicole zobaczyła, że zwijam kawałki w kulkę, postanowiła mi pomóc i podawała mi kawałek po kawałku, aż zebrała wszystkie z podłogi.
Czasem jak się bawimy to mam aż łzy w oczach, ze szczęścia. Tak się cieszę, że ona tu jest. Moja wymarzona, upragniona córeczka. Taka moja. Córeczka mamusi. Nie mogłaby być cudowniejsza-nie da się :) Jest ciężko, ale nie zamieniłabym jej na 'łatwiejsze' dziecko, bo ona jest cudowna taka jaka jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz