piątek, 4 marca 2011

    Czasami już całkiem tracę nadzieję, że AZW może nam się kiedykolwiek  udać. Nawet kiedy rodzi się mała szansa na nią, na to że jakaś MB mogłaby nas wybrać. Jest tyle przeciwności losu. Tyle spraw, które nie wiem jak zebrać w całość. O ile prościej byłoby gdybyśmy mieszkali w Polsce... to trochę straszne że pary będące na emigracji są praktycznie pozbawione możliwości adopcji. Tak, jest ona możliwa, ale zapewne tez i bardzo trudna. Pewnie gdybyśmy znaleźli w końcu MB to wszystko dałoby się jakoś poukładać, a tak stoimy praktycznie w miejscu, bo bez niej nie chcemy nic planować, nastawiać się na coś co może nigdy się nie stanie.

    Dalej wierzę, że gdzieś czeka na mnie mój Skarb i tak bardzo chciałabym być już przy nim. Tylko czasem marzenia o tym, że kiedyś moje pragnienia się spełnią są deptane przez brutalną rzeczywistość... Jedyne dzięki czemu trwam to świadomość, że przecież są osoby, którym się udało... i wierzę, że i nas spotka kiedyś takie szczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz