czwartek, 3 marca 2011

    W drodze do zostania rodzicem i tym biologicznym i zastępczym często przychodzą rozczarowania...
    Wiele razy z racji moich nieregularnych i czasem długich cyklów miałam nadzieję, że może jednak się udało. Potem przestałam się łudzić i w ubiegłym roku kiedy trzy i pół miesiąca nie miałam okresu nie myślałam o tym przez pierwsze dwa miesiące. Jako że czułam się naprawdę źle-miałam mdłości całymi dniami po jakimś czasie postanowiłam kupić testy ciążowe. Kupiłam pięć na eBayu. Za kilka dni przyszły, ale jakoś nie było mi śpieszno do zrobienia ich, bo spodziewałam się negatywnego wyniku. Zrobiłam... i okazało się że są dwie kreski! Tak, te dwie kreski, których tak bardzo wyczekiwałam przez tyle miesięcy. Mimo trzęsących się rąk nie wpadałam w euforię. Postanowiłam, że zrobię drugi test następnego dnia, a mężowi nawet nic nie wspomnę żeby nie robić mu nadziei. Tak też zrobiłam. Test zrobiłam zaraz po wstaniu z łóżka i... niespodzianka - również pozytywny. Dalej nie mogłam w to uwierzyć. Pomyślałam, że może się udało, bo na jakiś czas odpuściłam sobie ciągłe myślenie o tym żeby być w ciąży. Często się mówi, że trzeba się odblokować, dać sobie na luz. Ja sobie dałam chociaż nie dlatego, że tak się mówi, ale już byłam trochę tym wszystkim zmęczona. Moją słabością niestety jest to że do wszystkiego podchodzę zbyt emocjonalnie - no ale taka już jestem - i dość szybko bezskuteczne starania mnie przerosły.
Dalej jednak nie mówiłam jeszcze o niczym mężowi. Zostały mi jeszcze trzy testy, a ja musiałam być pewna. Następnego dnia zrobiłam kolejny test, ale jego wynik nie był już taki oczywisty. Druga kreska była dość jasna ledwie widoczna-jednak mimo wszystko tam była więc wynik był pozytywny. Następny test wyszedł jeszcze gorzej, a ostatni piąty kolejnego dnia był już negatywny. Przyznam, że nie był to najlepszy dzień w moim życiu. Teraz byłam pewna, że dobrze zrobiłam nie mówiąc nic mężowi. Zaoszczędziłam mu tego co sama czułam. Oczywiście po wszystkim mu opowiedziałam moją przygodę z testami, ale na pewno było to dla niego łatwiejsze niż to gdyby przez kilka dni myślał, że będzie tatą, a potem by się okazało, że jednak nie. Ta historia to była kolejna nadzieja i kolejne rozczarowanie, ale tez i przestroga żeby nigdy nawet gdyby nie wiem ile czasu nie było okresu i nawet jeśli parenaście testów wyszłoby pozytywnie to i tak nie mogę się nastawiać na to, że zostanę mamą. Co będzie dość trudne i zapewne mi się nie uda, ale to zdarzenie z ubiegłego roku zostanie w mojej pamięci i postaram się podejść do tego z jeszcze większym dystansem niż wtedy.
    W poszukiwaniach swojego dziecka też wiele razy można się rozczarować. Ja nie potrafię podchodzić do niczego z dystansem tak jak potrafią to inni. Za każdym razem kiedy piszę maila do MB pokładam w nim swoje nadzieje. Czasem w dziwny sposób w trakcie pisania czuję taki straszny przypływ miłości i czuję, że to właśnie już to... ale niestety jeszcze nigdy to nie było to... Przez to że MB czasem graja na uczuciach MA w poszukiwaniu maleństwa rozczarowań jest bardzo wiele. Rozumiem jak trudne musi być oddanie swojego  dziecka i to być może dlatego tak się dzieje, że MB pisze z wieloma rodzinami okłamując ich i robiąc nadzieję, że to właśnie oni zostali wybrani. Mam w sobie wiele zrozumienia dla MB często są w naprawdę beznadziejnych sytuacjach i nie mogą zatrzymać dziecka chociaż bardzo by chciały, ale to chyba nie powód żeby przez to musieli cierpieć też inni. Nie będę pisać ile razy przeszłam rozczarowanie i nie będę opisywać żadnego z nich, bo nie przeszłam aż tak wiele jak inni. Nie spotkałam się jeszcze nigdy z żadną MB, nie czułam ruchów dziecka ani nie kupiłam nic dla niego. Nie należę na szczęście do tych MA, które musiały przejść przez ten koszmar kiedy miały już dziecko, a potem zostało im odebrane. Nie ukrywam, że okropnie się boję że kiedyś i mi się coś takiego przydarzy. Pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedy znajdę jakąś mamę to będzie to ta właściwa i nie będzie mi dane przechodzić przez to przez co musiało przejść wiele RA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz